Masz 18 lat i mieszkasz w Londynie. Ponieważ uczęstrzasz tam do szkoły artystycznej. Masz czerwone loki sięgające do ramion. Jesteś bardzo nieśmiała więc zazwyczaj chodzisz ubrana w vans'y czarne rurki i bluzę z kapturem. Nikt zbytnio nie zwracał na ciebie uwagi. Ty dobrze się uczyłaś...może to dla tego iż cały wolny czas spędzałaś z nosem w książkach.
Pewnego dnia, gdy wracałaś ze szkoł dostałaś telefon z polski od swojego chłopaka Damiana. Wasza rozmowa nie była zbyt mił:a
-Cześć..
-Hejka Laluś-bo tak go nazywałaś
-Musimy poważnie pogadać...
-Chyba się domyślam- łza zakręciła ci się w oku
-Związek na odległość nie ma sensu...
Nie dalaś mu skończyć. Po tych słowach odrzuciłaś połączenie i pobiegłaś do parku nie daleko twojego apartamentu. Usiadłaś na ławce i zaczęłaś grzebać w plecaku. Po chwili z bocznej kieszonki plecaka wyciągnełaś bardzo higienicznie zamkniętą żyletkę. Otworzyłaś ją i zaczęłaś obracać nią w palcach. Gdy cała zapłakana siedziałaś tak w stanie rozmyśleń usłyszałaś za sobą lekko zahrypnięty, męski głos:
-Nie rób tego...On nie jest tego wart :-|
-Ale niby co takiego?
-Chyba nie chcesz się pociąć:-/
-Chciałam ale...
-Uufff...jak dobrze-nie dał ci skończyć
Gdy się w końcu obróciłam moim oczom ukazał się za kapturowany przystojnu mężczyzna ubrany w czarne rurki czarne convers'y i brązową bluzę co dziwne nie było słońca a on miał na sobie przeciw słoneczne okulary...
by Horanowa <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz